Perspektywa Emily:
Gdy
otworzyłam oczy, samolot już lądował. Usłyszałam głos stewardessy która
zapowiedziała koniec podróży. Wyjrzałam przez okno, Mediolan był piękny.
Wysiadłam z maszyny, odebrałam swój bagaż, wsiadłam do taksówki i udałam się do
hotelu Plaza. Rozpakowałam się i postanowiłam zadzwonić do Trini. Niestety, nie
odbierała. Spróbowałam więc do Demi. Ta odebrała po 2. sygnale.
- Halo,
Demi, to ty? - zapytałam.
- Booże,
Emily, wreszcie dzwonisz! Już myślałam, że się w życiu nie odezwiesz! -
wrzasnęła na powitanie. - Co tam u ciebie? – zapytałam.
- Aaaaa
tam, naprawdę nie ma o czym gadać. Wolałabym być z wami. Ale fakt, Mediolan
jest piękny.
-
Mediolan? A ty czasem nie pojechałaś do Paryża? - zapytała zdziwiona.
- No tak,
ale teraz jestem w Mediolanie. No a co u was?
- Nie
uwierzysz! Trini została menagerem One Direction!
- Ale że
jak to? Serio? Wow! – nie mogłam ukryć zdumienia.
- A jakoś
tak wyszło. Ale wiesz co? Coś czuję, że nasza Trini ma adoratora!
- Którego?
-
Ogarniasz który to Louis?
- No, ten
w paski?
- Taa,
ten. Cały czas się na nią gapi!
- Hahahaha!
A tobie który wpadł w oko? – jeżeli jeden poleciał na Trini, to na Demi też
któryś powinien, w końcu jest ich pięciu.
- No zgadnij!
- Czyżby
Harold...? – usłyszałam stłumiony śmiech. - Kurczę, to trzeba leczyć.
-
Hahahaha, no jasne. Kiedy wracasz?
-
Wszystkie pokazy kończą się dopiero za 2 miesiące. Ale za tydzień będę w
Londynie.
- To
zajebiście! Spotkamy się?
- Raczej
tak. Sorki, muszę już kończyć - usłyszałam pukanie do drzwi.- Muszę lecieć na
pokaz. Pozdrów Trini.
- No
dobrze, to nie przeszkadzam, pa!
- Do zobaczenia.
– rozłączyłam się.
Od razu
zrobiło mi się lepiej. Poszłam otworzyć drzwi, w których stał Tom - mój
asystent.
- Em,
musimy lecieć.
- Okej,
tylko wezmę projekty.
Zabrałam
swoją teczkę i wyszłam z mieszkania.
Byłam
pozytywnej myśli. Rozmowa z Demi podtrzymała mnie na duchu. Cały dzień
zapowiadał się fantastycznie.
Perspektywa Trini:
Obudziłam
się na tarasie ze szlugiem w ręku. Popatrzyłam na telefon. Była 10.00. Na
wyświetlaczu miałam jeszcze nieodebrane połączenia i 6 wiadomości.
Dwa
razy dzwoniła do mnie Em. Później do niej oddzwonię. Zaczęłam czytać
wiadomości.
Demi:
Dzwoniła
Emily, za tydzień będzie w Londynie! Masz pozdrowienia. Ja dzisiaj jestem nieosiągalna,
mam sesję. xx
No cóż
przynajmniej nie muszę oddzwaniać...
Liam:
Hej i jak
emocje po wczorajszym ?
Niall:
Harry ma dziś piec ciasteczka, wpadniesz ?
Zayn:
Ale
Lou się podnieca że mu wybaczyłaś! fap fap hahaha xD
Harry:
Louis się zmienia! czuję się zazdrosny!
Louis:
Hejoszka :) kiedy do nas wpadniesz ? Nie mogę się doczekać! Chciałbym znów
cię.... hmmm.. przytulić! xxx
Postanowiłam
im odpisać. „Trini!! Co się z tobą dzieje! Podobno ich nie znosisz...” –
powiedziałam sama do siebie.
Do: Liam
Do: Liam
Trochę
mnie tyłek boli, ale jest dobrze. Dzięki za troskę xx
Do: Niall
Jestem na
diecie, ale to przemyślę... xx
Do: Zayn
Sądząc po
tych ‘fap fap’ to sam się podniecasz!! x
Do: Harry
Spoko,
wiem co czujesz, Demi też się zmienia i też jestem zazdrosna! xx
A teraz
Lou. Co ja mam mu napisać?!
Do: Louis
A co, aż
taka miękka jestem? Co do spotkania mam zaproszenie, ale nie wiem czy
skorzystam. A co do przytulania! Spróbuj mnie tylko dotknąć a wylądujesz na OIOM-ie!!
xxx
Okej,
pisanie mam za sobą. Dzisiaj postanowiłam nic nie robić. Nie wiem, czy
skorzystam z zaproszenia, nie chce mi się siedzieć z tymi przygłupami.
Nalałam
wody do wanny i stwierdziłam że chętnie bym spędziła w niej cały dzień. Leżałam
tak chyba ze 3 godziny, ciągle dolewając gorącej wody. Siedząc bezczynnie w
wannie stwierdziłam, że dawno byłam na dyskotece. Poszłabym z Demi, ale ona
dziś nie może. Wreszcie wyszłam z wanny i ubrałam się w czarną sukienkę bez
ramiączek, czarne lity z ćwiekami i na to zarzuciłam czarną skórzaną kurtkę.
Włosy spięłam w kok i zrobiłam ciemny makijaż. Przejrzałam się w lustrze i
stwierdziłam, że wyglądam zajebiście (tak, wiem, skromna jestem).
Postanowiłam
nie jechać autem, tylko się przejść; przecież klub jest niedaleko. Zabrałam
klucze i telefon. Byłam gotowa do wyjścia. Pogoda była świetna, jak na Londyn.
Było około 17, kluby otwierali za godzinę. Postanowiłam nie spieszyć się i pospacerować.
Nagle
usłyszałam dźwięk klaksonu i pisk opon. Spojrzałam za siebie. Moim oczom
ukazało się czarne Audi A7, z którego wysiadło dwóch facetów: Louis i Zayn.
Zdziwiło
mnie to. Co oni robią na mojej dzielnicy?
- Aaa, to
znowu wy…
- Aaa,
znowu ten entuzjazm - zaczął przedrzeźniać mnie mulat.
- Aj weź
przestań - usłyszałam Louisa zwracającego się do swojego towarzysza.
- Ale
seksownie wyglądasz - popatrzył na mnie łobuzersko Zayn.
Nie wiem
czemu ale spojrzałam na Lou, który patrzył na mulata wzrokiem zabójcy, po czym
szturchnął go łokciem w brzuch, aż ten się wygiął. Nagle popatrzył na mnie.
Nieźle się speszył.
- A tak w
ogóle, to gdzie idziesz? - spytał nieśmiało.
- Do
klubu "Extazy". A wy gdzie? - o kurwa, jestem dla niego miła!
- My w
sumie też - i popatrzył na Zayna wzrokiem zakazującym mówić mu cokolwiek. -
Może pojedziesz z nami?
- Czemu
nie? - no niech będzie, dzisiaj jest dzień miłości dla zwierząt.
- To
wsiadaj - Zayn wreszcie się wyprostował i skierował w kierunku przednich drzwi.
Louis jednak go wyprzedził, sprzedał mu kolejny cios i wzrokiem odprowadził go
do tylnych drzwi.
Zaśmiałam
się.
-
Zapraszam - Lou zachowywał się jak prawdziwy dżentelmen.
Wsiadłam
do wozu i ruszyliśmy. Kiedy podjechaliśmy pod klub, Ja spokojnie weszłam do
środka, Louis cały czas za mną łaził, a Zayn zaczął wyrywać jakieś plastikowe
pustaki. Siadłam przy barze i zaczęłam obserwować bawiących się ludzi. W pewnej
chwili podszedł do mnie jakiś chłopak i zaczęliśmy tańczyć. Bawiłam się
świetnie. Nagle zauważyłam Louisa zbliżającego się do DJ-a.
Po chwili
podszedł do nas:
- Teraz
ja - powiedział do nieznajomego.
I zaczęliśmy
tańczyć. Na moje nieszczęście DJ puścił wolnego. Lou wydawał się być
wniebowzięty.
- To
twoja sprawka, co nie?
- Bynajmniej
mogę się do ciebie przytulić - odparł z uśmiechem.
Uśmiechnęłam
się do niego. Boże ale on ma oczy, nie mogłam oderwać od nich wzroku. Może i
zachowywał się jak dziecko ale miał w sobie tyle uroku. Coraz mniej
przeszkadzało mi moje nastawienie do nich. Wtuliłam się w niego mocniej i
poczułam woń jego pięknych perfum. Idealnie. Naszą sielankę spieprzył Zayn.
Podszedł i zaczął bełkotać. Był nawalony w cztery dupy.
- Nie -
wiemm - jakkk wyyy…aleee ja… do doooo - muu jaa- de.
- Chyba
faktycznie musimy jechać - Lou spojrzał na mnie przepraszającym wzrokiem. - A
może pojechałabyś z nami ?
- W sumie
czemu nie, miałam przyjechać na ciastka.
Wsiadłam
do samochodu a Mój Pasiasty Przyjaciel zapakował Zayna z tyłu.
Po
jakiś 15 minutach byliśmy już pod domem chłopaków. Mulat próbował wyjść z auta
o własnych siłach, co skończyło się upadkiem na asfalt. Boo Bear podniósł go, z
trudem powstrzymując śmiech. Ja stałam i obserwowałam to z boku.
- Trini,
pomóż mi!!! - krzyknął paskowaty, cały czas się śmiejąc.
Podeszłam
i wzięłam mulata pod pachę. Na szczęście przez okno patrzył Liam, przynajmniej
otworzył nam drzwi. Zaprowadziliśmy go do jego sypialni, po czym zeszliśmy na
dół. Rzuciła się na mnie reszta zespołu, witając mnie.
- Jednak
skorzystałaś z okazji! - krzyknął uradowany blondasek.
- I co
się cieszysz, i tak zjem ci wszystkie ciastka!
W tym
momencie Niall uciekł do kuchni i schował połowę ciastek. Resztę przyniósł do
salonu, gdzie siedzieliśmy.
- A gdzie
Demi? - spytał Harry.
- Miała
jakąś sesję, ale pewnie jest już w domu.
Harry
wstał po czym wyszedł, z tego, co słyszałam, krzątał się po kuchni. Po chwili
zawołał mnie. Wstałam i poszłam.
- Trii, mogłabyś mi powiedzieć, gdzie mieszka Demi? -
zapytał nieśmiało
- Aaa co
mi tam, mieszka na Kensington High Street.
Chłopak
wybiegł jak poparzony, nawet nie dziękując i zabierając po drodze ciasteczka.
Ja wróciłam do chłopaków.
- A Harry
gdzie wyleciał ?
- Sama
nie wiem.
Siedzieliśmy
tak z dobrą godzinkę, kiedy usłyszeliśmy kroki. Po schodach schodził lekko już
ocucony Zayn. Wrzasnął na całe gardło :
- PARTY
HARD BABE!!!
Popatrzyliśmy
tylko po sobie, to w zasadzie nie był zły pomysł. Liam wyszedł z salonu i
wrócił z skrzynką piwa i flaszką wódki. Już wiedziałam co się szykuje. Bałam
się tego. Ale nie dałam po sobie tego poznać.
- Gramy w
butelkę? - zaproponował Niall.
Wszyscy
się zgodziliśmy. Pierwszy kręcił Zayn: wypadło na Louisa. Domyślałam się, jakie
będzie zadanie. Ale, jak się okazało, tym razem nie trafiłam. Mimo to nie
spodziewałam się takiego obrotu sprawy.
Zayn
wstał i pobiegł do kuchni i przyniósł bitą śmietanę.
- A teraz
zliżesz to z Trini! - krzyknął uradowany.
Miałam ochotę
coś mu zrobić. Mina Louisa była bezcenna. Widniało na niej zarazem zaskoczenie,
radość i zażenowanie.
Mulat
podszedł do mnie i zaczął nakładać na mnie kolejne warstwy bitej śmietany.
- Dawaj
ogierze! - zaśmiał się szyderczo.
Lou
podszedł do mnie, popatrzył na mnie przepraszającym wzrokiem i zaczął
pochłaniać śmietanę z mojej szyi i dekoltu. Chłopcy patrzyli na tą scenę co
najmniej jak na kadr z filmu erotycznego. Czułam się dziwnie. Po skończonej „pracy”
Lou zebrał gromkie oklaski od swoich kumpli.
Gra toczyła
się dalej. Zadania nie były już co prawda tak popieprzone, jak to pierwsze, ale
przynajmniej było śmiesznie.
Wtedy
też zaczęła się libacja. Wszyscy cały czas nalegali, żebym też piła, ale
przecież nie po to tyle siedziałam na odwyku. W końcu nie wytrzymałam i
wybiegłam na taras. Zapaliłam papierosa i oparłam się o balustradę. Moim
zniknięciem zainteresował się jedynie Niall.
- Co się
stało? No, chyba że nie chcesz mówić...
- Nie mam
nic do ukrycia. - Zaczęłam swoją opowieść o moim nałogu i o tym jak z nim
wygrałam.
Widziałam,
że słucha mnie uważnie. Patrzył na mnie z troską i współczuciem. Popłakałam
się. Siadł koło mnie i mnie przytulił. Długo rozmawialiśmy, miałam wrażenie, że
znam go od lat. Nawet nie wiem, kiedy zasnęłam.
Perspektywa Demi:
Ten dzień był niezwykle męczący.
Ledwo skończyłam jedną sesję, musiałam lecieć na drugą. Tęskniłam za
towarzystwem moich przyjaciółek. Wbijając się w okropny gorset zastanawiałam
się, co właśnie robią. Bez dziewczyn było mi jakoś… dziwnie. Sesja dłużyła się
niemiłosiernie. Spojrzałam w dal, trzymając w dłoni delikatną filiżankę. Jedna
ze stylistek podeszła do mnie i poprawiła mi spódnicę. Na szczęście, fotograf
był zadowolony z efektów naszej pracy.
Około
godziny 16:00 skończyłam pracę. Poszłam do garderoby i przebrałam się w nowo
nabytą sukienkę w biało – niebieskie paski i niebieskie szpilki. Chciałam
zadzwonić do Trini, ale ona ma teraz tyle roboty z chłopakami… Wolałam jej nie
przeszkadzać, bez względu na to, co robiła. Wreszcie dojechałam do domu.
Wysiadłam z mojego autka (BMW X1) i weszłam do domu. Miałam posprzątać kuchnię,
ale byłam tak padnięta, że postanowiłam zrobić to kiedy indziej. Weszłam do
łazienki i nalałam wody do wanny. Kąpiel postawiła mnie na nogi. Wyjęłam z
torebki laptopa, rozłożyłam się w hamaku i zaczęłam przeglądać Facebooka. Tak
minęło moje popołudnie. Zrobiło się chłodno, więc weszłam do domu. Włączyłam
telewizor i zaczęłam oglądać MTV. Przysnęłam na kanapie.
Obudził
mnie dzwonek do drzwi. Byłam przekonana, że to Trini. Poczłapałam do hallu.
Spojrzałam w swoje odbicie w lustrze. Rozwalony, poszarpany warkocz, luźny
sweterek, legginsy w kwiatki i puchate kapcie (przyznam, dziwny komplet, ale
jaki wygodny!) – tak wyglądałam, kiedy nikt już na mnie nie patrzył. Ku mojemu
zdumieniu, w drzwiach stał Harry.
- Boże,
co ty tu robisz? – spytałam nieźle zaskoczona. – W ogóle, skąd masz mój ad… A,
nie, pewnie Trini ci podała.. No, nic wchodź.
To było…
hmmm… dziwne. Mój idol, w moim domu, jeszcze z jakąś dziwną torebeczką…
Zaprowadziłam go do salonu.
- A gdzie
reszta? – zapytałam, aby przerwać ciszę, którą przez chwilę ukrywał telewizor.
- Siedzą
w chacie. Ale wiesz… Ja chciałem… - tutaj strzelił takiego buraka, że szok. –
Przyniosłem ciasteczka. Chcesz?
Poszłam
po talerzyki i po chwili byłam z powrotem.
- Ładny
masz dom – powiedział.
- Dzięki.
Pyszne ciastka! – odparłam. Chciałam go zapytać o to, po co do mnie przyjechał,
ale nie bardzo wiedziałam, jak.
- Wiesz,
ja wiem, że może nie powinienem tak do ciebie przyjeżdżać, może miałaś jakieś
plany, a ja tak bez zapowiedzi… ale ciałem pogadać.
- O czym?
– przyznam, że byłam w niezłym szoku.
- O tak,
po prostu. Mogłem zadzwonić, ale wiesz… trzeba mieć numer… - uśmiechnął się.
Boże, jaki on ma uśmiech!
Podałam
mu mój numer. Ciągle nie wierzyłam w to, co się dzieje.
Zaczęliśmy
rozmawiać. Tak po prostu, o wszystkim i o niczym. Kiedy nagle spojrzałam na
zegarek, była 23:30. On też zauważył, jak szybko minął ten czas.
- Wow, to
już naprawdę ta godzina? A ja myślałem, że gadamy dopiero chwilkę. – no i znowu
się uśmiechnął.
- Wiesz…
Zawsze możesz wpaść, poza tym, jak coś, to masz mój numer… - teraz to ja
poczułam niepokojące ciepło własnych policzków.
- Pewnie,
że wpadnę! Dzięki za ten wieczór!
Odprowadziłam
go do drzwi. Już miał wychodzić, kiedy wypadły mu klucze. Szybko schyliłam się
i je podniosłam. On zrobił to samo. Spojrzałam w jego oczy. Były takie piękne…
Chyba od razu mnie zaczarował. Zieleń jego tęczówek przeszyła mnie na wylot.
Nagle jego twarz zaczęła zbliżać się do mojej. Nie wiedziałam, co się dzieje, z
resztą, wtedy było mi to obojętne. Położył swoją dłoń na moim policzku. Moje
serce waliło jak oszalałe. Przyciągnął moją twarz do swojej. Zamknęłam oczy.
Nagle poczułam ciepło jego ust. Objęłam go. Nie chciałam, żeby ta chwila
kiedykolwiek się kończyła. Było po prostu cudownie. Słodycz jego warg nie
pozwalała mi się od nich oderwać. Wreszcie jednak nasze usta się rozdzieliły.
Znów popatrzyłam w jego oczy. Zabroniłam mu przepraszać, czułam, że właśnie to
chciał zrobić.
- Nooooo…
To pa… - Wyszeptał mi do ucha.
I
wyszedł.
A ja
miałam wrażenie, że zaraz dostanę zawału. Przecież to nie był mój pierwszy
pocałunek. Ale ten był taki… niezwykły… Wiedziałam, że choćby nie wiem co,
NIGDY nikt tego nie pobije. No, chyba, że on…
Usiadłam
na łóżku. Wzięłam do ręki telefon. Zaczęłam pisać.
Do: Trini
Masz
jutro czas? Musimy pogadać xx
Nie
minęła chwila, a dostałam wiadomość. Jednak to nie była odpowiedź od
przyjaciółki. „Jakiś nieznany numer…” – zobaczyłam. Przeczytałam.
Nigdy
tego nie zapomnę. Dziękuję za ten wieczór. Dobranoc. Twój Harry xxx
Po raz pierwszy od dawna
uśmiechnęłam się do telefonu. Czyli to on… Znowu wróciły wspomnienia sprzed
chwili. Zapisałam jego numer. Odpisałam.
Do: Harry
Ja też
tego nie zapomnę, przecież wiesz. Zadzwoń do mnie, jak będziesz chciał gdzieś
wyjść, czy tam pogadać. Dobranoc xxx
Niestety,
nie doczekałam się odpowiedzi. Zasnęłam.
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
Przedstawiamy rozdział 3 ;)
To pierwszy rozdział w tym roku! Mamy nadzieję, że nie zwolnicie tempa i szybko nabijemy 1.000 wejść!
Prosimy o opinie i komentarze xx
Ta gra w bbutelkę.. dziwie sie tylko, ze Trini nie miała nic pprzeciwko temu, zeby Louis zlizywał z niej bitą śmietanę. ale i tak super.
OdpowiedzUsuńwątek roooooooooooooomantycznej pary Demi i Hazzy mi sie najbardziej podoba!
czeeeekam. <3
~ A. xoxo
Uwielbiam Louisa i Trini !!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńNo a o Harrym i Demi nie wspomnę bo wiecie że ich kocham !
czekam na następny !!!!!!!!!!!!!!
Doobry, dość długi i przyjemnie się go czyta, chociaż uważam, że w części z Trini było zbyt dużo dialogów. Ale tak czy inaczej podoba mi się bardzo, czekam na następny ^^
OdpowiedzUsuń@NessyPL
57 year old VP Sales Luce Terbeck, hailing from Sioux Lookout enjoys watching movies like "Hamlet, Prince of Denmark" and Mycology. Took a trip to Kasbah of Algiers and drives a Neon. Pelny artykul
OdpowiedzUsuń